Gdy na zewnątrz (na Lubelszczyźnie mówimy na dworze, na Podkarpaciu na polu – uwielbiam to… gdy jestem u rodziców szybko przestawiam się na “mówienie po naszemu” 😉 ) jest zimno, pada deszcz, mam ochotę sięgnąć po drożdże. Szukam w szaflach zachomikowanych składników z których mogę wyczarować coś idealnego do mleka, kakao, do ciepłej herbatki, by móc schować się pod kocem i cieszyć się odrobiną przyjemności.
Taki deszczowy, zimny dzień nastał dzisiaj. Drożdże znalazłam 😉 a w szafce patrzyła na mnie puszka gotowego maku. Wiem, wiem… powinnam masę makową wykonać samodzielnie, ale taka puszka to także doskonały pomysł na szybki smakołyk. Tym bardziej, że jest z Helio – zawsze kupuję tą samą. Sprawdzona – najlepsza, nie jest mokra, więc ciasto wspaniale rośnie mimo że otulone masą makową 😉
Składniki:
220 ml mleka – 1 szklanka
14 g suchych drożdży
100 g cukru
500 g mąki pszennej
80 g miękkiego masła – można rozpuścić
1 jajko
szczypta soli
masa makowa – u mnie Helio
Do miski wlewam ciepłe mleko, dodaję drożdże i 2 łyżki mleka. Mieszam i odstawiam na chwilę do wyrośnięcia zaczynu.
Gdy zaczyn wyrośnie dodaję pozostałe składniki i mieszam ciasto.
Zostawiam w misce przykryte ściereczką na 40 minut do wyrośnięcia.
Gdy ciasto wyrośnie dzielę je na 2 części. Wałkuję ciasto na kształt kwadratu.
Wykładam połowę masy makowej na ciasto i rozsmarowuję. Zwijam rulon jak na roladę. Kroję plastry i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wierzch drożdżówek przyciskam plastikowym nożykiem robiąc taką “kreseczkę” – lepiej rośnie. Przykrywam ściereczką i pozostawiam do wyrośnięcia na 30 minut. Po tym czasie smaruję roztrzepanym jajkiem.
Piekę w 190 stopniach przez 20 minut. Warto pilnować, bo czasami wyjęłam wcześniej.
Po wyjęciu i ostudzeniu polałam lukrem – 1 łyżka wody przegotowanej + 3 łyżki cukru pudru – mieszam.
Z tej porcji zrobiłam 30 drożdżówek.