artykuł sponsorowany
W ramach projektu trnd dostałam na kilkanaście dni do testów żelazko parowe Philips PerfectCare.
Zobaczcie jak się przywitaliśmy 🙂
Pozytywnie mnie zaskoczyło:
1. Wygląd
Czarno – złota obudowa, wykonane z doskonałych materiałów, dopracowane w każdym calu. Niewiele przycisków. Ładny kabel, jeśli w ogóle można tak powiedzieć o kablu 😉
Piękny po prostu.
2. Funkcje
Nie chcę się zagłębiać w parametry techniczne żelazka, bo techniczna nie jestem. Dla mnie liczy się efekt i proste udogodnienia.
1 przycisk na rączce u góry – AUTO pozwalający na automatyczną pracę urządzenia (samo wyrzuca parę gdy jest taka potrzeba).
1 przycisk w rękojeści pod palcem wskazującym – samodzielnie możemy nim wyrzucać parę.
Duży zbiornik na wodę – uwaga kranową. Co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdyż jestem przyzwyczajona do kupowana wody destylowanej do swojego starego żelazka.
Zabezpieczenie na stacji by żelazko było dobrze przymocowane.
Tunel w podstawie do składania kabla.
Przycisk POWER stanowi jednocześnie przycisk MAX.
Przycisk ECO – oszczędza prąd.
System odkamieniania.
Odkręca się taką zatyczkę i wylewa wodę z kamieniem.
Minusy:
Wysoka cena – moje testy pokażą czy ta stacja parowa jest warta tych pieniędzy.
Dość gruby i ciężki kabel od żelazka do stacji. Ale rozumiem, że kryje on w sobie dużo elektroniki potrzebnej do prawidłowej pracy urządzenia.
Niebawem wideorecenzja i test tego żelazka parowego. Przekonamy się na ile jest lepsze od mojego starego żelazka.
Na razie się poznajemy. Instrukcja obsługi przeczytana, woda nalana, wstępne testy wykonane 🙂
Życzcie mi powodzenia 🙂